24 czerwca 2018

4 absorbujące uwagę miejsca w Szczecinku, które napewno znasz

Dzień dobry, Kochani!
Dzisiejszy post będzie nieco nietypowy, nie było czegoś takiego jeszcze tutaj, w każdym razie jakoże jestem niemalże oczarowana i na maxa zaabsorbowana klimatem tych miejsc (jak na Szczecinek - ukłony, oklaski) - wspomnę o nich. Kto wie? Może i Wy lubicie i często odwiedzacie te miejsca. Od kilku miesięcy mieszkam w Szczecinku. Miasto fajne, ludzie fajni, wszystko fajnie.. A jednak. Męczy mnie ta mieścina pełna ludzi chcących "więcej", czegoś na miarę Stanów Zjednoczonych Ameryki, momentami nawet aż za dużo. Mimo to, jest kilka miejsc, które często z Darianem (to ten słynny "Mój" z każdego wpisu) odwiedzamy i bardzo lubimy.

1. Barattolo Bistrot (ul. Szkolna 8)
Zdecydowanie "numer jeden" na tej liście. Jeśli znasz to miejsce - wiesz, że jest wyjątkowe. Bywamy tam stosunkowo często, choćby i dlatego, że pracuje tam nasz przyjaciel Michał. Niesamowicie klimatyczne miejsce, knajpka znajduje się w miejscu dawnej bramy. Niesamowicie pomysłowa aranżacja sprawia, że zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz, miejsce to przypomina jakże fascynującą i uwielbianą przeze mnie ItalięSzczególnie moje serce skradła zupa, wg. Michała "groszkowa", jednakże za każdym razem jest w niej coś innego - i jest prze-cu-dna! O kawach już nie wspominając (zwłaszcza karmelowe latte). Darian za to jest oczarowany zapiekanymi plackami, z szynką parmeńską, mozarelką, pomidorkiem, sałatą itd. Zawsze powtarzam "jak na Szczecinek.." - cudowne miejsce. Nie wiem co też to miasto ma takiego w sobie, ale.. To zdecydowanie nie moje miejsce. Dobrze, że chociaż dzięki takim miejscom - czuję się tutaj nieco lepiej. Przejdźmy dalej..
Niesamowity design (wiem, że się powtarzam), genialny pomysł ze ścianą w farbie tablicowej, gdzie goście mogą zostawić np. swoją opinię o lokalu, czy też dodać coś od siebie. 
Ściana ta jakby nie jest wykończona, niebieskie, szare i kremowe akcenty, które cudnie ze sobą współgrają, efektują lekkością i "dosmaczone" są przeróżnymi dodatkami. Lustra o fantazyjnym, niespotykanym tutaj kształcie, popularne czasopisma, telefony, przeróżne obrazy, fotografie.
Jest i moje karmelowe latte.
Kto by pomyślał, że kolorowewe, sztywne, wydrukowane kartki w połączeniu z kawałkiem deski i klipsem biurowym mogą stanowić tak wspaniałe połączenia i być menu? Mózg rozjechany.



Niezwykle bogata oferta tego lokalu naprawdę zaskakuje, idealne miejsce na śniadania, pogawędkę z przyjaciółką przy pysznej kawie i deserze. Wczoraj mieliśmy okazję spróbować przepysznego sernika z mango.



2. Piętrowy pomost koło zamku w Szczecinku
Kolejne klimatyczne miejsce. Jak z resztą zauważyliście każde z nich to "coś" w sobie ma. Za dnia nie robi takiego wrażenia jak gdy na zewnątrz zmierzcha. Ślicznie oświetlone lampkami przypomina mi altanę ze "Zmierzchu" - dobra, przesadziłam, ale jest równie urocze. Pomost jest piętrowy, co daje możliwość zachowania intymności, każdy znajdzie na nim swój kąt, swoje miejsce. Zamontowane są leżaki, stoliki z krzesłami, idealnie na wieczorne spotkania z przyjaciółmi, czy też randki (no co kto woli). 


3. Ulica Bohaterów Stalingradu
W tym miejscu znów wraca Italia, ja nie wiem co mi w tej bańce siedzi, ale te balkony, te kamienice.. No wypisz, wymaluj.. Piękna ulica, porośnięta kwiatami. Zdobiona kolorowymi elewacjami tychże kamienic. Pięknym akcentem na niektórych budynkach są także ukazane lata budowy. Rozczula mnie to niesamowicie. Te budynki przetrwały tyle lat, nosząc w sobie historie rodzin, ludzi w nich mieszkających. Piękne! Dodatkowo.. Te okwiecone zejście do piwnicy - no musiałam przy tych kwiatach mieć zdjęcie (mam 20 lat, lubię kwiaty w ogrodach, marzę o ogrodzie, dobra, nadszedł ten moment - powoli zbliżam się ku starzeniu się - mentalnym, rzecz jasna). Jestem oczarowana.





Ten budynek podoba mi się najbardziej. Zapierająca dech w piersiach elewacja, przecudny balkon (Italia jak nic). 



4. Mostek z kłódkami niedaleko zamku (od ul. Mickiewicza)
Tego w Szczecinku się nie spodziewałam - totalnie. Most, do którego barierek przytwierdzane przez zakochanych, czy też przyjaciół kłódki z ich inicjałami. Dacie wiarę? Jakbym nie widziała, bym nie uwierzyła. Dla niektórych może się to wydawać nawet tandetne, w każdym razie - wow. Mnóstwo jest takich miejsc w Polsce, czy też Europie, nie zmienia to jednak faktu, że stanowi to piękny gest. Kto wie? Może znajdzie to na tyle przychylność mieszkańców, że zrodzi się z tego jakaś tradycja? Jak to zaśpiewała pewna niesamowicie zdolna artystka Julita Zielińska - "Machina wyobraźni ruszyła", ale tak właśnie jest, tego właśnie temu miastu życzę.



Wierzę, że post był interesujący. Chcę otworzyć Wam oczy. Zwalczyć znieczulicę, może i też, na rzeczy Was otaczające. Budujcie poczucie własnej wartości. Wyrażajcie swoje opinie, dzięki temu wzbogacacie swoją mentalność. Nie mam wiedzy historycznej, wcale nie mam wiedzy, mogę jednak być na swój sposób "mądra emocjonalnie" - jakkolwiek to brzmi i jest odbierane. 

A może Wy znacie jakieś ciekawe miejsca, o których ja nie wiem (co bardzo możliwe), które "absorbują uwagę"? Dajcie mi koniecznie znać, chętnie odwiedzę (albo i nie). Może wzbogacę swój blog o ciekawe miejsca w innych miasteczkach (bo szczególnie w takich miejscowościach się lubuję). Kto wie?

Przesyłam serdeczności,
Klaudia :)

Brak komentarzy: