6 września 2018

Jestem brudnopisem

Witam serdecznie! (coś nowego, coś innego)

W życiu każdego z nas pojawiają się momenty, które mogą zmienić nasze nastawienie do pewnych rzeczy. Kiedyś nie tknęłabym papierosa, kiedyś nie wlałabym sobie do buzi alkoholu, kiedyś nie założyłabym różowej sukienki, kiedyś.. Kiedyś, kiedyś, kiedyś.. Jak raz powiedział mi pewien mądry Pan z okładki vogue - „Właśnie zdejmuję z Ciebie życiowy bagaż. Teraz możesz zacząć od nowa.”. Kiedyś nie zrobiłabym czterech tatuaży i nie chciałabym jeszcze więcej. Pomysł na tatuaż wziął się z nikąd. Instagram i pozostałe media są przepełnione inspiracjami, zdjęciami szczęśliwców ze świeżo zrobionymi tatuażami. Zdaję sobie sprawę z tego, że tatuaże są niesamowicie popularne, czasem aż za bardzo. Momentami nadmiar osób tatuujących się jest aż przerażający i odrażający. Zdaję sobie też z tego sprawę, że tatuaże są sprawą, tematem kontrowersyjnym, i to bardzo. O, właśnie usłyszałam w „Pytanie na śniadanie” (tak, zwykłam oglądać) z ust tej starszej blondynki - „Tomek przedłużył światowy dzień optymisty.” - ładne. Ale do rzeczy..  
Temat kontrowersyjny.. Ludzie są różni, różne opinie na różne tematy mają i tak będzie zawsze. „Weź się z tym pogódź”. Nie każdy uszanuje fakt, że chcesz wyglądać inaczej, że w ten sposób pokazujesz siebie, uzewnętrzniając swoje prawdziwe ja - takie jest moje zdanie na temat tatuaży. 
Nikt ich nie rozczyta oprócz mnie, nikt ich nie zrozumie tak jak ja. Każdy z nich wiąże się z pewnym etapem mojego życia i jest po prostu ładny, delikatny, kobiecy (co kto lubi, i kto co za kobiece ma). Moje tatuaże ukazują to, co wewnątrz mnie siedzi. I pięknym w dzisiejszym świecie jest fakt, że mamy mnóstwo narzędzi ku temu by pokazać jacy naprawdę jesteśmy. Je po prostu czasem widać, gdy mam krótki rękaw, gdy mam dekolt. Fakt, że je widać powoduje niesmak u mojej mamy. U mojego taty też. W każdym razie będąc merytorycznie fajerwerką, choć kocham moich rodziców z całego serca, akurat tym się nie przejmuję, więc.. Każda osoba, która decyduje się na tatuaż, musi być w pełni świadoma tego z czym się to wszystko wiąże. Tatuażu nie zdrapiesz, tatuażu nie wydłubiesz, więc tatuując sobie imię swojego partnera, np. „Błażejek, Twój na zawsze” przemyśl to, bardzo możliwe, że już jutro nie będziecie ze sobą - „przekorny los”. Moje tatuaże, są tj. wspomniałam delikatne. Mam wytatuowany cytat z „Pana Tadeusza” od Mickiewicza ściągnęłam sobie, bo niegdyś był moją miłością, jeszcze za czasów licealnych, gdy przeczytałam fragment ten, bardzo mnie poruszył, utożsamiam się z nim niesamowicie, gdy tylko zinterpretuję go po swojemu. Kolejny, róża - moja róża, szczerze mówiąc nie wiem czemu ją zrobiłam, ale ją kocham. Róża kojarzy mi się ze swego rodzaju kobiecością, „kiedyś byłam różą.. lecz nie jestem teraz..”. Jest delikatna, symboliczna. To lubię. Kiedyś pewna osoba powiedziała mi, że jestem „brudnopisem” i wiecie co? Miał rację! Róża była szybkim pomysłem w autobusie do Warszawy, w zeszłym roku, zainspirowałam się instagramem, „chcę ją”. Tego samego jeszcze dnia po przyjeździe znalazłam studio, i zrobiliśmy to. Swego rodzaju szaleństwo, swego rodzaju dewiacja, nie przekonam Was do tego, że to był dobry pomysł. Kolejne dwa i ostatnie dwa, symboliczne napisy, je zrobiłam niedawno w naszym bobolickim studio, oczarowana jestem pomysłem, oczarowana jestem tym, że wreszcie mam tatuatora na miejscu. „be brave”, „walk in courage” - coś w stylu „a kto umarł ten nie żyje”. Lubię motywatory, lubię czytać miłe rzeczy (i nie, nie wytatuuje sobie „jesteś fajna”), lubię czytać rzeczy, które podnoszą mnie na duchu, lubię patrzeć na takie rzeczy. Stąd też i one. Mama właśnie skwitowała moje zdjęcia krótkim stwierdzeniem: "Wyglądasz jakbyś była pijana." - wyjaśniam - nie jestem, nie byłam.

Kochani! Koniec na dziś, krótki przerywnik w naszej pięknej przygodzie, mniejszy temat, krótszy tekst. Nie otworzę Wam na nic oczu, ewentualnie je zamknę, tj. wspomniałam tatuaże - nie każdy lubi, nie każdy akceptuje i toleruje. Pamiętajcie jednak, że każdy jest odpowiedzialny za swój wybór, a my jako osoby postronne - musimy to uszanować, jeśli nie zaakceptować - to przynajmniej uszanować. Buziaki przesyłam! I do następnego.. :)

Brak komentarzy: