4 września 2018

Świat - 1, Ty - 0: poczuj się wygranym

(dobrze, co by było ładnie, rozpoczęłam pisanie tego posta przemiłym akcentem - wpisaniem w wyszukiwarce google hasła "cytaty o wygranej", radzę sobie, piszę)
Cześć Kochani! Jak się macie? Aktualnie wypoczywam na wymarzonym dwutygodniowym urlopie w Bobolicach (wiem, egzotycznie), mój umysł przechodzi właśnie regenerację, stąd jeszcze większy komfort pisania tak jakbym z Wami rozmawiała. Przechodząc do meritum.. Życie to nie bajka. Choć każdy z nas zdaje sobie z tego sprawę, każdy musi przekonać się tego na własnej skórze, co by tę nie-bajkę pojąć. Oczywiście, są na tejże niezwykłej planecie oszołomy typu - ja, którym nic nigdy nie przeszkadza itd. Nawet i my (nadal zadowolone z życia oszołomy) mamy momenty zwątpienia. Dziś jesteśmy niesamowicie szczęśliwi, żyjemy swoim życiem, planujemy rozmnażanie, budowę domu, rozpoczęcie edukacji na wymarzonym kierunku studiów, krótko mówiąc - idealna perspektywa, idealny tok myślenia, jednakże.. Jutro może się okazać, że rozmnażać nie masz się z kim, na budowę domu i na studia Cię nie stać, co wiąże się z tym, że szczęśliwy też nie jesteś (cobyśmy się dobrze zrozumieli..).
Nie prowadzę psychologicznego poradnika, wykształcenia w tej dziedzinie też w tym roku nie zyskam, ani kształcenia nie rozpocznę, ale co nieco mogę podpowiedzieć co by słoneczny (pomimo jesiennej już aury) uśmiech pozostał, myślało się przyjemniej, a nieszczęścia z puszki Pandory wróciły na swoje miejsce, czyli z powrotem do niej (tak się w ogóle mówi? "To twój blog, możesz pisać co chcesz", dobrze). Życie na tym polega. Dziś idziesz z wysoko uniesioną głową, jest pięknie. Jutro zaś upadasz, głowę w piasek chowasz i podnieść się nie wiesz jak. Perspektywa idealnego świata, idealnego życia nie leży w naturze człowieka, możesz jedynie tresować swój sposób myślenia, by być non stop szczęśliwym, pomimo porażek i upadków.
Mogą Cię spotkać przeróżne sytuacje: dziś Pani w spożywczym była dla Ciebie niemiła, burknęła gdy zapytałeś "czy hot-dogi mają dobre?", co ona skwituje krótkim  "zostały dwa kabanosy", jutro szef pojedzie po Tobie jak po łysej kobyle, za to, że "dobrze" pracujesz, a pojutrze jakiś baran wymusi Ci na rondzie. Straszne, co? Prawdziwe. Każda sytuacja niesie za sobą zarówno pozytywne strony, jak i negatywne. Od Ciebie zależy jak się do tego nastawisz, jak się w tej sytuacji zachować, jaki pierwiastek klasy swego mózgowia okażesz. Zawsze możesz zjeść te dwa kabanosy, one też są smaczne (bo przecież palić jej domu nie chcemy, chociaż..), szef.. w pretensjach szefa zawsze jest nieco prawdy (oj zgódźcie się, po prostu tak jest, nikt o zdrowych zmysłach, nie ganiłby Cię za dobrze wykonaną robotę) - traktuj to jako chęć pomocy, chęć nauczenia Cię czegoś, co by oby dwu stronom pracowało się wspólnie lepiej, a wymuszenie pierwszeństwa na rondzie - skwituj triumfem, że jednak w to auto nie uderzyłeś, powodując tym samym kolizji.. Rozumiecie o co chodzi? Spróbuj pozostać spokojnym. Spróbuj wyciągnąć wnioski. Nie zaszkodzisz tym sobie, a napewno zyskasz. Nie mówię o ślepym przekonaniu o dobroci innych ludzi, o dobroci świata, urzędników, dobrym sercu lekarzy itd. Nie. Spraw byś Ty poczuł się w danej sytuacji komfortowo. Byś zachował komfort umysłu. Nie bądź przy tym arogancki, opryskliwy itd. - w ten sposób sobie nie pomożesz, buńczuczność odsunie automatycznie od Ciebie ludzi. Zdaję sobie sprawę, że są okoliczności, gdzie jest bardzo ciężko. Mam 20 lat, mój mózg nie przeżył wszystkiego, tak samo jak wszystkiego nie widział. Uważam, że inteligencją człowieka jest możność zapanowania nad sobą, samokontroli. Natomiast, wybacz sobie, jeśli przy prawdziwej tragedii puszczą Ci nerwy, lub zarzucisz soczystym przekleństwem, postaraj się jednak do tego nie dopuścić. Walcz. Ewentualnie przeproś, jeśli jakiś biedak to przedstawienie musiał oglądać. Nikt z nas nie jest święty, "każdy za uszami ma, kilka wymyślonych bzdur" (czy jakoś tak).

Pozostań w swoim kalectwie życiowym sobą, pozostań pozytywnym, postaraj się znaleźć ZAWSZE jakieś pozytywne wyjście "z tej okrutnej sytuacji", celebruj wygrane i pamiętaj, że "[...] nawet szczęśliwe numery nie zawsze wygrywają".

Ja i mój umysł oszołoma przesyłamy mocne uściski!
Klaudia

Brak komentarzy: